sobota, 27 grudnia 2014

Magiczne spotkanie #3 - Chcę płakać...

     Historia, którą chciałabym wam dzisaj opowiedzieć zaczyna się bajkowo, ale potem staje się wręcz przeciwnie. Nie będę przedłużać, więc….
     Bawiliśmy się świetnie, z każdą chwilą czułam jeszcze większą miłość do niego! Po świętach był ten moment żeby przedstawił mnie swoim kolegom.
Poszliśmy do baru jego koledzy przyszli z jakąś dziewczyną – Patrishią. Chodziła z bluzkami z wielkim dekoltem i chodząc kręciła tyłkiem… To było okropne, ale chłopaką się podobało.... Wydaje się być miła i pomocna. Chłopacy umówili się na następny dzień w to samo miejsce. Po powrocie powiedziałam do Harry’ego:
- Widziałeś tą „Patrishie”? Co o niej myślisz?
- Myślę, że fajna, miła, ale nie lepsza od ciebie!
- Dziękuje! Też tak myślę…
     Następnego dnia spotkaliśmy się i rozmawialiśmy. Patrishia wzięła Harry’ego na bok, bałam się o czym będą rozmawiać, ale ufałam mu! Zerkam na chwile i widziałam jak macha włosami, już myślałam, że go podrywa…. Nie reagowałam. Słyszałam tylko:
- Kiedy następnym razem się spotkamy?
Harry się zdziwił.
- Na imprezie?
-Aaaa to nie wiem wszystko zależy od Ari.
Ucieszyłam się jak to usłyszałam, ale to o czym później rozmawiali to mnie załamało…
- Nie obchodzi mnie ona…. – powiedziała Patrishia.
Uciekłam i zaczęłam płakać… Czułam się okropnie. Bałam się, że mnie zdradzi….Biegł za mną i powiedział:
- To tylko moja koleżanka…. Pamiętaj tylko ciebie kocham! - Dobrze ufam ci!
Przytulił mnie mocno co dało mi otuchy i poszliśmy do domu.
Codziennie spotykaliśmy na drodze Patrishie. Za każdym razem przytulała się do niego, tłumaczył się; „To tylko koleżanka” Kiedy to widziałam…Cierpiałam…. Chciałam płakać, ale o tym wszystkim rozmawiałam z przyjaciółką – Sophie. Doradzała mi, żebym z nim o tym porozmawiała, ale sama się bałam….
Jakiś czas później pojechaliśmy do kina. Było bardo romantycznie z czego Harry słynął. Po seansie, usiedliśmy w kinie na kawę. Harry szedł nam zamówić, kiedy już był w drodze przyszła do niego Patrishia…. Jak zwykle przytuliła go... Wzięłam Patrishie na bok i spytałam się jej:
- Podoba ci się z Harry?
- A co Cię to obchodzi
- To czego Ty od niego chcesz?! On ma dziewczynę...
- Hahahaha. Kiedy ja go nie przytulam to on to sam robi, więc pomyśl
- Z czego się śmiejesz?
- Ja wiem, reszta mnie nie obchodzi! A co ciebie to obchodzi czy go lubię czy nie?
Nie odezwałam się.
- Wyluzuj
W tym momencie przyszła moja przyjaciółka.
- I zrozum Harry jest mój! – powiedziałam i oblałam Patrishie jej kawą. Bardzo się wtedy cieszyłam z jej miny. Patrishia uciekła zawstydzona i zdziwiony Harry przyszedł:
- Co się stało?
- Czemu się do niej przytulasz? – powiedziała Sophie
- To tylko moja koleżanka…
- Tak? Właśnie z nią rozmawiałam nie zależy jej na tobie. Nawet nie chciała przyznać, że ciebie lubi! Nie mam zamiaru cię stracić, bo jesteś dla mnie wszystkim. - Łza spłynęła mi po policzku.
Harry stał bez słów.
- Wiesz, że możesz mi wierzyć!
- Tak!
Po godzinie widzimy, że Patrishia próbuje przytulić Harry’ego, ale on ją odpycha.
- Jestem z ciebie dumna!
- A ja ci dziękuje, że mi powiedziałaś!
      Od tamtej pory Harry próbuje zapomnieć o tej 'czarownicy'! Na szczęście.....




piątek, 19 grudnia 2014

Magiczne spotkanie #2

   Bawiliśmy się świetnie. Nie byłam chyba jeszcze nigdy taka szczęsliwa. To był niezwykły dzień. Pod wieczór upiekliśmy wspólnie pierniczki, pomagał mi ugniatać ciasto, przytulaliśmy się. Jego piękne oczy, mogłabym się w nie wpatywać cały czas. Jego uśmiech, taki szczery i to kiedy się rumieni. On. Więcej do szczęścia mi nie potrzeba. Zakochałam się tak chyba po raz pierwszy w życiu. To jest naprawdę niezwykłe, nie umiem opisać tego uczucia... po prostu jest wspaniale.
  Około 15 poszliśmy na spacer, idąc pod sklepieniem na którym migotały gwiazdy, uświadomiłam sobie, że moje życie nabrało sensu, że wszystko jest wreszcie normalnie, jeszcze kilka dni temu nie pomyślałabym, iż to się stanie. Kiedy chodziłam po centrum, był dla mnie po prostu zwykłym chłopakiem jak tysiące innych. Los jednak stawia wiele niespodzianek, w najmniej spodziewanych momentach. Szliśmy tak w blasku, za rękę. Było bardzo romantycznie.
-Wiesz... obserwowałem cię, zawsze mi się podobałaś, masz taką piękną twarzyczkę, jednak nie widziałem nigdy na niej uśmiechu, kiedy po raz pierszy go ujrzałem, moje serce zaczeło tak walić, myślałem, że mi wyskoczy hehe, zobaczyłem najpiękniejszy obraz w swoim życiu.
-Ojej, to chyba najpiękniejsze słowa...
- urwałam i tu znów poleciały mi łzy, oczywiście radości i wzruszenia.
-Zakochałem się na dobre...
I ten moment gdy nie wiem co powiedzieć, po prostu uwielbiam to uczucie. Myślę to samo co on, ale i tak nie mam pojęcia jak się odezwać. Speszona dałam mu buziaka w policzek, i tak w milczeniu ruszyliśmy dalej. Spuściłam wzrok, przetwarzając to co mi wyznał, tak to było wyznanie miłości. Czy ja śnię? Nie, to wszystko jest prawdą. Usiedliśmy na ławce. Popatrzyłam mu w oczy.
-Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, póki jesteś przy mnie. Znów miałam spuścić wzrok, zmieszana. On mi chciał dać buzi w policzek, ale ja się ruszyłam. Pomimo, że przypadkowo, pocałowaliśmy się. Było wspaniale. Kolejna niespodzianka? Tak miało być. Czułam się głupio więc od razu rzuciłam:
-Przepraszam.
-Za co? Prędzej czy później bym to zrobił. Tylko mi to ułatwiłaś hehe.

I mocno mnie przytulił.
Wróciliśmy do domu, przyszykowaliśmy stół z 12 potrawami, podzieliliśmy się opłatkiem. Po kolacjii przyniósł mi wielkiego misia.
-Ojej. Jaki słodki!
-Słodszy ode mnie?
-No pewnie! Hahaha!
-Ojć.
-Przecież żartuje! Kochany mój!

Mój wzrok powędrował do góry, ujrzałam jemiołe. Spojrzałam mu w oczy, chichotał.
-No to całuj! -zaśmiałam się.
I... pocałował mnie, i tym razem nie przypadkowo.
  Wspaniałe uczucie, moje marzenia spełniają się w tak szybkim tępie. Kocham go. Myślę wreszcie optymistycznie i cieszę się chwilą. Lepiej nie mogłoby być. On mnie uszczęsliwia po prostu tym, że jest przy mnie, tylko to mi wystarczy...

piątek, 12 grudnia 2014

Magiczne spotkanie #1

       Kolejne święta, kolejne wigilia i kolejny brak chęci do świętowania przy wigilijnym stole. W zeszłym roku święta spędziłam samotnie, gdyż rodzice zmarli w wypadku. Jechali wtedy po choinkę do sklepu i wpali w poślizg. Uderzyli w nadjeżdżający samochód. Był to dzień przed wigilią, od tamtej pory mieszkam sama. Pozostał tylko smutek i nie świętuję już Bożego Narodzenia, gdyż chce zapomnieć o wypadku.
      W wigilijny poranek poszłam do supermarketu po rybę na kolację. Widziałam wszędzie jak ludzie kupują prezenty i składniki do świątecznych potraw. Przez to chodziłam smutniejsza niż zawsze. Wróciłam w południe i zaczęłam szykować kolacje. Nic chciałam do wieczora oglądać telewizji, więc poszłam do centrum handlowego. Chciałam sobie coś kupić, gdyż były wyprzedaże.
      Znalazłam kilka fajnych ubrań. Widząc wiele zakochanych par zrobiło mi się smutno. Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
     W pewnej chwili przyszedł do mnie chłopak, którego znałam z widzenia i zamieniłam z nim zaledwie kilka słów, zapytał:
-Cześć! Wszystko w porządku? - usłyszałam ciepły, miły głos - Chodź do mojego sklepu, dam Ci herbaty.
     Pomógł mi wstać i poszliśmy do salonu meblowego. Usiadłam na jednym z krzeseł przy kasie. Po chwili przyszedł, podając mi kubek z gorącym napojem.
-Powiesz mi co się stało?-zapytał brunet - Oh, gdzie moje maniery. Jestem Harry, a ty?
-Ariana- odpowiedziałam i opowiedziałam mu całą historię.
     Chłopak widząc,że po policzkach płyną mi łzy, przytulił mnie mocno.
-Znienawidziłam święta. Nie obchodzę wigilii, gdyż chce zapomnieć o wypadku!
- Święta nie muszą ci się z tym kojarzyć! Jest wiele innych powodów, żeby się cieszyć! -odpowiedział próbując mnie pocieszyć.
-Nie wiem....
-W świętach ważne jest to, żeby cieszyć się z radości innych, aby spędzać je z osobami, które się kocha!
-Jak mam się cieszyć skoro zostałam sama?
-Możesz przyjść do mnie! Mieszkam sam. Spędzimy je razem.
    Od tych słów łza zakręciła mi się w oku. Myślałam,że tak dobrych ludzi na świecie już nie ma.
-Nie wiem jak ci się odwdzięczę! - popłakałam się ze szczęścia i przytuliłam się do Harrego.
     To chyba była pierwsza dobra rzecz jaka mnie ostatnio spotkała. Przez kolejne dwie godziny pomagałam brunetowi w pracy. Obsługiwałam kasę, a on pokazywał mi ile dana rzecz kosztuje.
     Potem wiedliśmy do jego samochodu i dojechaliśmy do jego mieszkania. Zaczęliśmy stroić choinkę.
-Harry, śliczna ta choinka! 
-Piękna, szczególnie, kiedy Ty koło niej stoisz.
 
Nie mogłam się napatrzeć na jego piękne, zielone oczy i na nieziemski uśmiech, który był tak szczery, że nie można było nie odwzajemnić go.
-Dzięki Tobie rozumiem po co są święta! Dziękuję.
-Pokazałaś mi ich znaczenie!
-Rozumiem już od tej pory czemu je obchodzimy. Nie są żeby obdarowywać się prezentami. Ważne, żeby spędzać je z osobami, na których nam zależy. Prezenty są po to, żeby cieszyć innych! To jest właśnie magia świąt!

Witajcie!

Hej. Będziemy tu publikować nasze różne opowiadania, jesteśmy we dwie, mamy nadzieję że będzie się podobało. Serdecznie zapraszamy do czytania. Prosimy nie kopiować tekstów. :D Postaramy się dodawać teksty co tydzień. Jeżeli będzie was więcej, to może częściej.
Pozdrawiam, Julita :)